Przedstawiam Pańswu Edwarda:
Edward wbrew temu, co widać jest królikiem.Zrobiłam go na proźbę (czyt. groźbę) W., ponieważ była zazdrosna
o Króliczycę Kasię.
Myślałam se: zrobie- będzie spokój... A tu ni z tego ni z owego do akcji włączył się eSz., który uczestnicząc w produkcji (czyt. jedząc wełnę i czatując na szydełko...) zaczął również rościć sobie prawa do Edwarda.
Biedny królik nie ma chwili spokoju, ciągle krzyki
i ciąganie za uszy...
Trzeba będzie chyba dziergnąć jeszcze jednego...
Edward powstał z wełenki mocherkowej, którą podarowała mi Cecylia:
Oczy ma zrobione z takich dżinksów, które dostałam od Zuzy:
A gacie, to z jakiś resztek materiałowych ;)
Edward jest świetny! Chyba i ja dołączę do sporu o niego;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń